Paul Jeremy: sierpnia 2013

30.8.13

Nothing can stop its narrative






shirt/koszula - Topman
vest/kamizelka - vintage
sweatshirt/bluza - H&M
backpack/plecak - American Apparel
pants/spodnie - DIY
shoes/buty - Vans

pics by delirious

27.8.13

UK part I

Dość długo zabierałem się do napisania relacji z mojego wyjazdu do UK, ale mam nadzieję, że będziecie usatysfakcjonowani! Anglia – po dość długiej i męczącej podróży(męcząca część to ta w której musiałem jechać z Białegostoku do Warszawy) dotarłem do celu.
Wszystko było dokładnie takie, jak sobie wyobrażałem, dokładnie takie, jak czytałem w książkach… Zamieszkaliśmy w typowej, angielskiej szeregówce na przedmieściach Londynu w typowej, angielskiej mieścinie i zastaliśmy typową, angielską pogodę – było pochmurnie i wilgotno. Czy nie mogłem sobie wymarzyć lepszego - typowo angielskiego zestawu? Byłem przeszczęśliwy!

Fotografowałem dosłownie wszystko - bo dla mnie wszystko było fascynujące, czerwone budki telefoniczne(myślałem, że to taki fejk), zadbane uliczki, latarnie! Przechodnie patrzyli na mnie z zaciekawieniem i rozbawieniem w stylu dziwny-chłopak-fotografuje-mój-dom albo dlaczego-on-robi-zdjęcia-tego-słupa? Ale wiecie, Anglicy są do tego przyzwyczajeni, a dla mnie niesamowite było to, że nagle wyrasta przede mną wspaniale zachowany dworek z epoki wiktoriańskiej!
Jednak istnieje sposób, żeby zachęcić leniwych właścicieli do zbierania odchodów swoich czworonogów!? Polecam zastosować w Białymstoku!
Zgubiliśmy się podczas spaceru i trafiliśmy na zabytkowy kościół sprzed kilkuset lat na bardzo klimatycznym cmentarzu. W takim bardzo chętnie bym się modlił, choć przyznam, że okolica przyprawiała mnie o ciarki na plecach!
Bardzo spodobał mi się zwyczaj, który chyba nie jest aż tak popularny w Polsce - mianowicie umieszczanie wierszy na nagrobkach - aż sam się zacząłem zastanawiać, co bym chciał mieć na swoim.
Anglicy ponadto wydają się być niezwykle sentymentalni(kolejny fakt, który przekonuje mnie, że ja i Wielka Brytania jesteśmy sobie przeznaczeni) - takie tabliczki można spotkać w najróżniejszych miejscach, począwszy od parków kończąc właśnie na tej ławce na wzgórzu z pięknym widokiem na dolinę.
A tutaj dla rozluźnienia lamy hodowane w jednym z gospodarstw! 
I na koniec moja przyszła posiadłość. 
(+ ja turysta) 

ciąg dalszy nastąpi...

beanie/czapka - River Island
t-shirt/bluzka - Primark
pants/spodnie - Topman
shoes/buty - Vans

13.8.13

Dog days are over

   
Podzieliłem moje wakacje na dwie części – tą „przed” i tą „po”. Oczywiście w moim przypadku punktem dzielącym oś czasu nie będą narodziny Chrystusa, a wymarzony od dawna wyjazd do Londynu.
Pierwsza część lata(tj. „przed”) minęła pod znakiem koncertów – zapoczątkowała ją Lana, później był Opener z Crystal Castles i Rihanną, a zwieńczeniem Florence and the Machine. Muszę przyznać, że jestem niesamowicie zadowolony, bo byli to wykonawcy z mojej listy „zobaczyć przed śmiercią”. Bynajmniej nie zamierzam już teraz umierać – póki co skupiam moje myśli i całą energię na wyjeździe do Londynu! Nie mogę w to uwierzyć, że jutro o tej porze już tam będę < 3
Jako, że ostatnio trochę się leniłem z aktualizowaniem bloga, dziś nadrabiam zaległości i wstawiam dwie stylizacje w jednym poście! Voila!

snapback/czapka - The Hive Clothing
t-shirt/koszulka - Local Heroes
shorts/spodenki - Pull and Bear
backpack/worek - Found on ebay
shoes/buty - Converse

***

snapback/czapka - The Hive Clothing
t-shirt/koszulka - H&M
shorts/spodenki - H&M
shoes/buty - VANS

pics by delirious

12.8.13

Sweetest downfall


Wróciłem z Krakowa i muszę przyznać, że bardzo spodobało mi się to miasto. Jest w nim coś ponadczasowego, wiecznego i jednocześnie uspokajającego – to miasto nie przytłacza, nie przyśpiesza twego pulsu, lecz akceptuje Cię takiego jakim jesteś i wspiera w dążeniu do twoich celów. Oficjalnie Kraków awansuje na drugie miejsce w moim osobistym rankingu ulubionych polskich miast, bo oczywiście na najwyższym stopniu podium znajduje się Warszawa. Mniej przyjazna i łagodna, ale pulsująca energią.
Do Krakowa wybrałem się oczywiście z powodu festiwalu Coke Live Music. Jako wielki fan Florence and the Machine, niesamowicie emocjonalnie przeżywałem jej koncert, który zrobił na mnie ogromne pozytywne wrażenie – w momencie gdy Florence weszła w tłum i rzucała brokatem, byłem mniej niż metr od niej! < 3  Żałuję tylko, że nie zaśpiewała mojej ulubionej piosenki „Never Let Me Go”.
Jednak dla mnie największym odkryciem i zaskoczeniem była Regina Spektor, która występowała na małej scenie, a jej koncert oglądała zaledwie garstka ludzi, gdyż w tym samym czasie występował Franz Ferdinand. Bardzo mi się spodobała jako artystka i jako osoba. Przeurocza z wspaniałym głosem i pięknymi, głębokimi piosenkami!
A na dzisiejszych zdjęciach jestem cały w bieli. Podobno to bardzo modnie. 
I’ve just come back from Cracow and I really loved this city! There’s something eternal and calming about it – this city doesn’t overwhelm you, doesn’t stimulate you – it accepts you and lets you do everything you want. Officially, Cracow is my second favourite city in Poland! Of course the first place belongs to Warsaw, not as calm and gentle, but vibrant. I’ve visited Cracow because of Coke Live Music Festival. As a huge fan of Florence and The Machine I experienced it in very emotional way and it affects me a lot – I can still feel her amazing power! She was gorgeous! The only thing I regret is that she didn’t sing “Never Let Me Go”. However the biggest surprise of the festival (as for me) was Regina Spektor who played on the small stage and her concert was watched by only a few people. I really loved her songs and what’s more – she was incredibly charming person. And in the photos I’m wearing white. I heard it’s very fashionable.




t-shirt/koszulka - H&M
pants/spodnie - H&M
shirt/koszula - H&M
shoes/buty - Converse

pics by delirious

5.8.13

You always have control of where you’re going...


Wakacje mijają z zawrotną prędkością – jeszcze niedawno był początek lipca – ledwo się obejrzałem - a już zaczął się sierpień. Póki co, większość czasu spędzałem na obijaniu się, oglądaniu seriali(na zabicie nudy polecam „Sex and the City” albo „New Girl”!), ale już niedługo  rozpoczną się długo wyczekiwane wyjazdy – najpierw Kraków i Coke Live Music, a potem Londyn!
Ostatnio doznałem pewnego olśnienia i stwierdziłem,  że chciałbym być dziennikarzem! Zastanawiałem się właśnie nad tematem dzisiejszego postu i nic nie mogło mi przyjść do głowy. Oczywiście zakładając, że nie chcecie słuchać o pogodzie, ani depresyjnych narzekań na moją bezcelową, nudną egzystencję(na ten temat mogę się rozpisywać bez problemu!). I wtedy to do mnie dotarło - ale w takim razie – jeśli chcę być dziennikarzem, to muszę pisać – jednakże, zazwyczaj mam problem ze znalezieniem tematu. To jest jakbym chciał coś zjeść, mając pustą lodówkę. Więc jak chcę pisać artykuły dla New York Times, jeśli nawet nie mogę znaleźć tematu na następny post?
Na koniec chciałbym wam polecić film „Trafiony piorunem”(ang. Struck by lightning) – bardzo inspirującą historię chłopaka, który zza grobu opowiada o swoim życiu w małym mieście wyprutym z ambicji , trudnych relacjach z rodzicami i przede wszystkim wielkich marzeniach, które są naszą silą napędową, mimo to, że zazwyczaj na zawsze pozostają marzeniami! Naprawdę warto obejrzeć!

sweatshirt/bluza - H&M
t-shirt/koszulka - Zara
pants/spodnie - DIY
shirt/koszula - Vintage
shoes/buty - Converse

pics by Aga i Zuza